Pokazywanie postów oznaczonych etykietą arnaldur indriðason. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą arnaldur indriðason. Pokaż wszystkie posty

środa, 17 sierpnia 2011

Arnaldur Indriðason - Głos

Autor: Arnaldur Indriðason

Data wydania: 17.08.2011

Język publikacji: polski

Liczba stron: 328

Wydawca: WAB

ISSN: 978-83-7747-306-1



Każdy produkt z naszej oferty wysyłamy gratis
Opis:

Grobowa cisza to kolejny tom z cyklu o islandzkim policjancie Erlendurze Sveinssonie z Reykjaviku.
Akcja rozpoczyna się w domu na przedmieściu, gdy student medycyny odbiera swojego brata z urodzin. Oczekując na zakończenie imprezy, obserwuje malucha, który bawi się dziwnym białym przedmiotem. To... kawałek ludzkiej kości, przyniesiony przez solenizanta z pobliskiej budowy. Okazuje się, że w wykopie znajduje się reszta szkieletu, a na miejsce przybywa policja. Według archeologów zwłoki leżą w ziemi około siedemdziesiąt lat.
Erlendur podejrzewa, że mogą to być szczątki zaginionej osoby. W miarę badania historii okolicy śledztwo staje się coraz bardziej skomplikowane. Czy kluczem do zagadki mogą być zasadzone przez kogoś krzaki porzeczki? A może wyjaśni coś fakt, że podczas drugiej wojny światowej stacjonowało nieopodal brytyjskie i amerykańskie wojsko?
Erlendur nie ma łatwego zadania, zwłaszcza że swoją uwagę musi poświęcić córce, która znalazła się w dramatycznej sytuacji. Ojcowskie poczucie winy wywołuje bolesne wspomnienia z przeszłości, niepokojąco podobne do mrocznych tajemnic ujawnianych podczas dochodzenia. Melancholijny nastrój, makabryczne odkrycia - wszystko to sprawia, że ta zagadka kryminalna przykuwa uwagę czytelnika z hipnotyczną siłą.

Recenzje:

Arnaldur Indriðason sprawił, że Islandia stała się najważniejszym punktem na mapie entuzjastów nordyckiej literatury kryminalnej. Stosując swój surowy styl do opisu zbrodni [...] osiąga rozmach i spójność opowieści epickiej.
Karen Chisholm, „New York Times"

Włączenie elementów tradycyjnej islandzkiej sagi - przykładem motyw krwawych reperkusji czynów dokonanych przez dawne pokolenia - powoduje, że fabuła głęboko tkwi w bardzo specyficznej kulturze i niezwykłym krajobrazie. [...] Uważność, z jaką oddane są lokalne realia, spowodowała, że Indriðason dołączył do grona skandynawskich pisarzy - jak Peter Hoeg, Henning Mankell i Karin Fossum - którzy w ostatnich latach zasłynęli poza rynkiem skandynawskim. Val McDermid określiła Indriðasona mianem „fascynującego i genialnego".
Nicholas Wroe, „The Guardian"

W bagnie w oczach krajowych krytyków:

Powieść Arnaldura Indriðasona ma wszystkie dobre cechy gatunku plus spory zastrzyk islandzkiego kolorytu.
Beata Kęczkowska, „Co Jest Grane"

W bagnie okaże się zapewne nad Wisłą sporym wydawniczym sukcesem. Zasłużenie zresztą! I z tego powodu wielbiciele kryminałów powinni cieszyć się najbardziej, ponieważ wróży to szybkie pojawienie się na rynku kolejnych tłumaczeń powieści o Erlendurze Sveinssonie.
Sebastian Chosiński, „Esencja. Magazyn Kultury Popularnej"

I jest to naprawdę niezła proza - mroczna, emocjonująca, miejscami sarkastyczna, miejscami zadziwiająco liryczna.
Piotr Kofta, „Dziennik"

W bagnie to doskonała, trzymająca w napięciu lektura, pozycja obowiązkowa dla każdego, kto lubi mroczne klimaty skandynawskiej literatury kryminalnej.
Rafał Chojnacki, www.carpenoctem.pl

Indriðason jest wiernym uczniem Mankella, czego zresztą nie ukrywa. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że w mroczności poszedł o krok dalej od swojego mistrza.
www.makbet.pl



środa, 10 sierpnia 2011

Arnaldur Indriðason - Głos - Ebook


Najlepsza seria kryminalna, jaką czytałem [...] Arnaldur Indriðason stał się zresztą międzynarodowym fenomenem literackim. Dlaczego? To proste: jego powieści są intrygujące, autentyczne, a przy tym liryczne. Nie mogę się doczekać kolejnych!
Harlan Coben
Myli się ten, kto mniema, że Islandia jest oazą spokoju. Indriðason kolejny raz otwiera wrota do swej krainy, odsłaniając namiętności, okrutne instynkty, wstydliwe tajemnice i ludzkie tragedie.
Morderstwo w hotelu tuż przed Bożym Narodzeniem to kłopot dla wszystkich. Dla opasłego dyrektora, drżącego o reputację zarządzanego przez siebie obiektu w sercu Reykjaviku. Dla policjantki Elinborg, martwiącej się, czy zdąży upiec świąteczne ciasteczka. Dla ekscentrycznego Brytyjczyka kolekcjonującego płyty winylowe z nagraniami chórów chłopięcych. Wreszcie dla komisarza Erlendura, choć akurat jego wcale nie ciągnie do pustego mieszkania pełnego książek o zaginięciach i śmierci.
Ofiara to pracujący i mieszkający w hotelu od dwudziestu lat portier, złota rączka, cichy człowiek, który co roku przebierał się za świętego Mikołaja. W takim też stroju, z opuszczonymi spodniami, prezerwatywą na członku i raną kłutą w sercu znalazła go pokojówka. Komisarz Erlendur, ścigany przez demony przeszłości, kluczy w gąszczu kłamstw i plotek. Poznaje też ponure, mroczne historie. Jedna z nich zaczyna się tak: wiele lat temu pewien chłopiec, mający wyjątkowo piękny i czysty głos, stał u progu wielkiej kariery...
Z recenzji Grobowej ciszy:
Islandczyk znakomicie buduje nastrój, rozgrzebuje postawy i motywacje; nie ma skutku bez przyczyny, żadne słowo nie jest wypowiedziane przypadkiem, żaden czyn nie pojawia się ot, tak sobie. Kawał świetnej literatury kryminalnej.
Paweł Smoleński, „Duży Format"

Misternie ułożona fabuła sprawia, że czytelnik gubi się w ślepych uliczkach własnych domysłów. Gubi się także w swoim dochodzeniu policyjna ekipa, która błądzi po omacku, szukając śladów sprzed kilkudziesięciu lat. Ci, którzy jeszcze cokolwiek pamiętają, stoją już nad własnym grobem, a każdy z nich pamięta historię inaczej. [...] Grobowa cisza potwierdza, że Indriðason potrafi stworzyć bardzo realną fikcję kryminalną.
Marta Stasiak, Portal Kryminalny
Fakt, że wątek kryminalny przez większą część książki znajduje się na dalszym planie, w niczym nie umniejsza jej atrakcyjności. Można by nawet zaryzykować twierdzenie, że jest wręcz przeciwnie. Przeżywający wewnętrzne rozterki bohaterowie [...] zyskują tym samym bardziej ludzki wymiar. Wciągnięty w ich prywatne problemy czytelnik nawiązuje tym sposobem swoistą więź z nimi.
Sebastian Chosiński, esensja.pl